Bez Cenzury - Wywiad
|

Zasłynęli z najdłuższego posse cut’u w Polsce, udowadniając, że nie tylko krótkie kawałki ze śpiewanym refrenem i kolorowym teledyskiem mogą odnieść sukces. Siwers, Łysol i wprowadzający elementy braggadocio do ulicznego rapu Ero zjednoczyli się pod szyldem Bez Cenzury zapowiadając koniec grzecznego rapu. Czy im się to powiedzie?

Embargo zapowiadało już od dłuższego czasu JWP. Siwers i Łysol działali w podziemiu w ramach odpowiednio Reposty i Wwarstwy. Projekt Bez Cenzury, można powiedzieć, wskoczył na listę wydawniczą dość niespodziewanie. Nie pojawialiście się wcześniej razem na featuringach, ani na składankach. Powiedzcie mi, jakie były początki waszej współpracy?
Ero: JWP wkrótce także wyjdzie w tej samej wytwórni, ale praca nad albumem Bez Cenzury szła po prostu szybciej. Jeśli chodzi o to, jak doszło do naszej współpracy to po prostu znamy się jakiś czas, z Łysolem wypiłem morze alkoholu, zanim doszło do nagrywek. Siwers grał kiedyś u mnie na imprezie, organizowałem takie bibki hiphopowe Kaligraphix i się zgadaliśmy na jeden numer potem drugi… i tak jakoś poszło.
Siwers: Znamy się juz jakiś czas z Ero. Pierwsza współpraca miała miejsce, gdy Ero zaprosił mnie do kawałka na JWP. Potem nagraliśmy razem kawałek na mój nielegal. Kawałek ten znalazł się jednak na Klasyku. Z Łysolem poznaliśmy się przez Ero przy okazji nagrywek. Poza tym juz wcześniej znałem jego twórczość, bo w moje ręce wpadł nielegal Wwarstwy. Któregoś pięknego dnia zebraliśmy się w komplecie u mnie w domu i nagraliśmy wspólnie kawałek. Potem padł pomysł żeby nagrać we trzech cała płytę. Sprawnie nam poszło.
Łysol: No dokładnie. Ja Ero znałem już wcześniej, bo dorastałem niedaleko jego osiedla, a z Siwersem pierwszy raz zetknąłem się na wyżej wspomnianej imprezie. Jakiś czas potem nagraliśmy pierwszy wspólny numer, spodobał nam się i nagraliśmy kolejne.
Telewizje muzyczne nie chcą puszczać długich teledysków. Wielkie problemy mają z emisją klipów zawierających ostrą treść. Wasz klip „Reprezentuję siebie” trwa jedenaście minut, pojawiają się bejsbole, samurajskie miecze, siekiery, a parę osób ubranych jest w kominiarki. Nie uważaliście, że wypuszczenia takiego singla może być dla Was marketingowym samobójstwem?
S: Przy robieniu tego kawałka nie było myśli marketingowej. Po prostu robiliśmy swoje. Ten kawałek nawet nie miał być singlem, miał być bonus trackiem, a potem padł pomysł na klip. Lata na 4 Fun.Tv, bo oni nie mają jakoś problemów, żeby puszczać ten klip – w przeciwieństwie do spiździałej konkurencji. Jeżeli chodzi o gadżety to był to element fabularny. Nie wyszło do końca tak jak chcieliśmy.
E: Ale nie jesteśmy zawiedzeni. Zawsze można coś lepiej, to była nisko budżetowa produkcja. Poza tym nie kierujemy się zasadami marketingowymi, wiele zespołów popełnia samobójstwo właśnie się nimi kierując. Zresztą klip odebrany został bardzo entuzjastycznie. Zależy nam, żeby nasz odbiorca był zadowolony, a nasz odbiorca to nie matoł bez pojęcia, tylko konkretny zajawkowicz, pozdrawiamy słuchaczy! Wkrótce kolejne klipy promujące nasz materiał!
L: Jeśli oceniać ten singiel miarą sukcesu marketingowego, to nie dość że nie okazał się samobójstwem, to stał się rozkurwiającym strzałem w dziesięć. Widziało go mnóstwo ludzi na necie, jest na pierwszym miejscu na liście HipHop 4Fun.Tv, ale przede wszystkim jest dobrze bo podoba się nam i naszym znajomym. A co do siekier i sprzętów, to może właśnie są tam po to, żebyś nam teraz zadawał to pytanie i żeby ludzi którzy nie wiedzą o co kaman wbić w szok.
Można zatem powiedzieć, że nazwa Bez Cenzury do czegoś zobowiązywała, tak?
E: Bez Cenzury to nie tylko nazwa - to MY, a wiec zobowiązuje. A jeśli chodzi o to, że nigdy cenzura nie zaplącze się gdzieś w nasze kawałki, to nie mogę tego obiecać. Na płycie cenzury nie ma, sama nazwa ostrzega ale puszczając numer w mediach musisz się liczyć, że zrobią Ci wersję „clear” - tak już po prostu jest.
Ł: Nazwa zobowiązuje do tego, żeby, tak jak na PCP, „mówić co się myśli i robić co się mówi” i pierdolić to, co nie jest naszą działką.
A czy pomysł na numer „Reprezentuję Siebie” nie był zaczerpnięty przypadkiem z kawałka „Jedenastu” ze składanki Radio Ewenement?
S: Raczej nie bardzo. Jeżeli chodzi o źródło inspiracji trzeba by było poszukać go we Francji. Na przykład kawałek „Le Retour du Shit Squad” w którym było IAM, Fonky Family i wiele innych składów z Marsylii i w którym nawijają o jaraniu. Podobają nam się takie maratony, gdzie na mikrofon co chwilę wbija się ktoś inny. Głównie chodziło nam o taką konwencję. Pomysł na pewno nie był zaczerpnięty z „Koronacji”. O ile dobrze pamiętam pomysł narodził się przy słuchaniu jakiegoś kawałka Lunatic'ów.
E: Dokładnie tak było. Choć już dawno temu słyszałem takie koneksje na nowojorskich projektach. Można też by spytać, a skąd pomysł, że trzy16tki i refren pomiędzy? Po prostu bo tak robi to BC!
Ł: Z „Koronacją” to numer „Reprezentuję siebie” ma mało wspólnego. No ale np. wspólnym mianownikiem jest magiczna liczba 11. Tam jest jedenastu MC, a tu około jedenastu minut. (śmiech)
Występuje tam wielu undergroundowych stołecznych MC, ale też i wiele sław. Kawałek nie ma co ukrywać odniósł sukces (vide 4 Fun.Tv). Dopuszczacie taką możliwość, że stało się tak właśnie przez owe sławy?
S: Kawałek przede wszystkim jest inny niż wszystkie. Jest niekonwencjonalny i to go wyróżnia. Nie było wcześniej takiego klipu. Kawałek jest solidny, wszyscy trzymają równy poziom.
E: Wiesz, myślę, że to zasługa wszystkich MC, operatorów, producenta itd., a to jak kto sobie myśli to jego sprawa.
Ł: Odniósł sukces, bo ludzie po prostu nie spodziewali się czegoś takiego.
Tak czy inaczej czy uważacie, że np. sukces WWO czy teraz Waszego singla spowoduje renesans ulicznego, twardego brzmienia?
E: A kiedy był zmierzch?
S: Nie jestem wróżbitą.
Ł: To, że ostatnio słyszałeś głównie słodkie piosenki, które miały robić za rap, to nie znaczy, że twarde, autentyczne brzmienie umarło. Teraz po prostu wjeżdża z jeszcze większą mocą. I tak ma być.
Wiemy dobrze, że raperzy to zazwyczaj dość leniwe osoby. Ciężko jest ogarnąć gościnne występy. Jak Wam się udało zebrać do kupy aż tylu raperów? Zdradźcie - kogo było najciężej zaciągnąć do studia? (śmiech)
S: Był taki jeden raperzyna (śmiech), 2 miechy za nim chodziłem (śmiech), a co najlepsze to mój ziomek z osiedla, ale się udało. Serdecznie pozdrawiam. Jeżeli chodzi o resztę ekipy, to nie było żadnych problemów. Kawałek powstawał w końcu dwa miesiące. Więcej problemów było z klipem. Na teledysku nie ma Jurasa ponieważ w tym czasie był za granicą na zawodach.
E: Najtrudniej było z tymi, których nie ma, ale skoro ich nie ma to nie ma o czym gadać.
Ł: Nie było aż tak trudno. Cieszę się, że ludzie wykazali silną motywację i ogarnęli wszystko jak trzeba.
Wspomnieliśmy już o nazwie. Biorąc pod uwagę co robi nasz obecny rząd i ich poronione pomysły o monitorowaniu mediów, może dojść do sytuacji, że cenzura w mediach stanie się faktem. Nie obawiacie się, że następnym ich krokiem może być cenzurowanie tekstów, jak za komuny?
S: Miejmy nadzieję, że nie nadejdą już takie czasy. Podobno ma powstać Instytut Monitorowania Mediów. Ciekawe jak to będzie działać. (śmiech) Jeżeli będzie tak, że będą cenzurować teksty to trzeba będzie jechać z tymi nygusami na nielegalu. Czuję już takie obrzydzenie do polityków. Szkoda słów... Ale jeszcze pewnie o tym usłyszycie na tracku.
E: Nie sądzę, żeby tak się stało w tym sensie jak mówisz. Ale czas pokaże.
Ł: No oby nie. Bo wtedy trzeba będzie wyjść ze studia na ulicę, a nawijki zamienić na mołotowy.

Powiedzcie mi, czy „Klasyk” ma jakieś przesłanie jako całość?
Ł: Tak. Dbaj o higienę osobistą i przestrzegaj BHP w miejscu pracy. (śmiech) Oprócz tego pij dużo pii, wal dużo wuu, dymaj dużo sztuu, a w ogóle to niech każdy sobie indywidualnie dojdzie do przesłania.
Wasza okładka zrobiona jest w stylistyce graffiti. Przypomina mi ona nieco patent z PCP. Czy za zrobienie okładki odpowiedzialna była jedna i ta sama osoba?
E: A to ciekawe, ja jestem współtwórcą okładki PCP i wcale nie zauważam podobieństwa, ale akurat okładkę BC robił mój kumpel forin1. Elementy graffiti są mi bardzo bliskie, wiec zawsze na moich rzeczach będzie jakieś nawiązanie.
Dotychczas w hardcorowym, ulicznym rapie nie było braggadocio. Ba, pojawiały się wręcz opinie, a nawet kawałki, jakoby przechwałki w kawałkach nie przystawały ulicznym MC. Ty Ero zdajesz się łamać tę zasadę. Siwers i Łysol raczej nie uciekają w tę stronę stylistycznie. Powiedzcie mi, co sądzicie na ten temat?
E: Robię to tak, jak uważam, że jest dobrze.
S: „Bez Cenzury kruszy mury...”. Nie damy się zaszufladkować. W tym przypadku Ero złamał schemat. I bardzo dobrze, taki jest jego styl. Jest niepoprawnym bezczelem. (śmiech)
Ł: Po pierwsze, jak wspomniał Siwers, nie da się wsadzić nas do szuflady typu ulicznicy, czy true sru school, czy coś jeszcze innego. Po drugie, mamy wyjebane na jakieś opinie o tym, co nie przystoi do czegoś. Po trzecie przechwałki w niektórych miejscach pojawiają się także u mnie i u Siwersa.
W Intro pada sformułowanie „koniec z grzecznym rapem”. Nie jest jednak tak, że hip hop to z jednej strony jakby muzyka dla wszystkich, a z drugiej zaś, chyba jeszcze gorzej, kiedy grzeczny dzieciak zaczyna w tekstach świrować wielkiego hardcorowca?
S: Chyba nie zrozumiałeś tekstu. My nigdy nie robiliśmy grzecznego rapu, a koniec czasu nadchodzi dla tych, co go robią .Teraz my wjeżdżamy. Tak to trzeba rozumieć.
E: Chodzi o to, że skończył się czas słodkich pierdów i że rap to nie muzyka dla gamoni. Tyle.
Ł: Nic dodać nic ująć.
Ero, wiem, że będziesz na płycie Skazanych na Sukcezz. Pih wspominał, że kawałek ma być w stylistyce horrorcore. Powiedz mi jak odnalazłeś się w tej konwencji?
E: Rap to rap. Odnajduję się w każdej stylistyce, ale sami ocenicie, jak usłyszycie. Myślę, że wyszedł dobry numer .
Wydajecie w Embargo. W tej wytwórni jest chyba największy rozstrzał stylistyczny, jeśli chodzi o wykonawców. Jak podoba Wam się katalog wydawniczy Waszej wytwórni?
E: Każdy robi swoje. Nie ma miedzy nami żadnych konfliktów.
S: Malynowo. Jest wachlarz możliwości.
Ł: Porządne są te rzeczy, które oni wydają. Dla mnie spoko moloko.
Jakie plany na promocję? Teraz w TV śmiga Wasz drugi klip - tytułowe „Bez Cenzury”, podobno Embargo nakręciło już kolejny klip do „Przesiąknięci dźwiękiem”. Możecie zdradzić szczegóły fabuły?
Ł: No nakręciło. Ładny teledysio będzie. Planujemy jeszcze z dwa klipy, jeden do melanżowego, a drugi do energetyzującego kota.

Czy jesteście zadowoleni z promocji Waszego albumu i zrealizowanych klipów?
E: Jest bardzo odpowiednia. Nie możemy narzekać, ale to dopiero początek.
S: Promocja jest należyta.
Ł: Dobrze jest, póki co robią to jak trzeba, ale musiałbyś mi to pytanie zadać za powiedzmy pół roku.
Plany koncertowe? Czy będzie jakaś trasa, czy zagraliście już coś przedpremierowo? Jeśli tak, jakie były reakcje?
S: Powstał pomysł w naszych głowach, żeby zrobić trasę wszystkich ekip, które są w stajni Embargo. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
Ł: No, jesteśmy bardzo nastawieni na tę traskę. Zobaczymy jak to Embargo ogarnie. Dodam jeszcze, że w maju gramy w Wawie, szczegóły wkrótce.
Wiadomo, że podczas promocji w dzisiejszych czasach dużą rolę odgrywa Internet. Jak jesteście przygotowani w tej kwestii. Jakaś strona? Bonusy dla fanów w sieci?
S: Ma powstać niedługo strona. Myślę, że będziemy tam wrzucać jakieś nagrywki, które się nigdzie nie ukazały.
Ł: Oprócz naszej stronki pewnie się pojawią z czasem inne rzeczy. A, i Siwers prowadzi sprzedaż importowanych ręczników na Allegro. (śmiech)
S: Ręczników z polifroty rzecz jasna, a Łysol nie dodał, że sam handluje tureckimi piżamami. (śmiech)
Jak wspomnieliście w jednym z wywiadów, praca nad materiałem trwała około pięciu - sześciu miesięcy. Dajecie słuchaczom dużo, bo aż dwadzieścia dwa kawałki. Czy nie uważacie, że to dość krótki czas na powstanie płyty? Może warto było jeszcze nad nią posiedzieć?
S: Mamy duży potencjał. Materiał powstawał naturalnie, nie było jakiegoś sztucznego ciśnienia. Mieliśmy dobre tempo. Nie ma co się pierdolić z materiałem przez chiński rok.
Ł: No właśnie, nie ma co się modlić nad materiałem, bo się zleży i zestarzeje. Mieliśmy dobrą wenę, dobrą energię i nakręcaliśmy się nawzajem. Poza tym taki tryb pracy powoduje, że możemy iść dalej, nie zamulać w jednym miejscu i brać się za nowe rzeczy.
Czy Bez Cenzury należy traktować jako zespół czy jako projekt? Będzie kontynuować współpracę, którą zapoczątkowaliście na „ Klasyku”?
S: Jak najbardziej będzie kontynuacja. Nie jesteśmy ekipą jednej płyty.
Ł: Proooste. Już planujemy na 20 lat wprzód. Czekajcie!
Jeśli jest coś (nieważne na jaki temat), o czym zawsze chcieliście powiedzieć światu oddaje wam głos. Oczywiście liczę na odpowiedź „bez cenzury”.
Ł: To apel do wszystkich ludzi na świecie. Niech każda osoba przyjdzie do nas pod domy i zostawi pod każdym z nich symboliczną złotówkę. Z góry dzięki. EMA!!!
S: Przybywajcie na koncerty. Pokój ludziom dobrej woli.
|
